niedziela, 27 września 2009

"...Osiołek, na którym Najświętsza Maria Panna uciekała do Egiptu z Buddą..."

Czytając Rosenzweiga dostrzegamy więc serca w sercu Boga. Promienie gwiazdy zbawienia wskazujące zarówno górę jak i dół. Każdy kierunek wskazujący też kierunek przeciwny. Jest ona jak światłość świata.
Na pytanie czym jest Budda, można podać odpowiedź -umysł jest Buddą. Jeśli pojmie się ową oczywistość, że wszystkie rzeczy są puste, pozbawione swojej istoty, można zrozumieć jak wszystko jest wszystkimi we wszystkim.
Chrystus okazał doskonałe współczucie. Poprzez życie wypełnił Prawo w sposób doskonały nie opierając się iluzji zła. Tak jak błędnie rozumiane przesłanie Buddy -uwolnił nas - nie od, lecz DO cierpienia. Otworzył ścieżkę i własną krwią nabył nas sobie. Papież wspomniał, że duchowość karmelicka zaczyna się tam, gdzie Budda kończy swe nauczanie. Tym doskonalsza wydaje się nauka o Pustce i nic jej to nie odejmuje. Pojęcie Buddy to spotkanie z Chrystusem który jest wszechogarniający, działa we wszystkim i przez wszystko. Jest natychmiastowym oświeceniem, natychmiastowym Królestwem które jest spotkaniem Oblubienicy z Oblubieńcem. Jasne wtedy się staje działanie Ducha Świętego w nauczaniu zen. Pierwotny Umysł jest nieskalany. Prawdziwą praktyką jest niekalanie praktyki. Natura bowiem jest nieskalana. Okiem wewnętrznego Nauczyciela -Chrystusa Jezusa widzimy, że wszystko jest Nim bo we wszystkim działa i przez wszystko. Ciężar zła jest wszystkim co nie jest Nim. "Ja z Tobą. Świat dookoła, Szatan poza nami" jak wspomniano w "Ostatnim Kuszeniu Chrystusa".
"Rabin Jehuda mówi: modlono się Ani-Ve-Hu, pomóż nam!" (Miszna Sukka IV, 5)
(ani we hu - ja i on. "jestem jak on" )
Idźmy po piętrach paradoksów językowych. Módlmy się Ani-we-hu, pomóż nam!