poniedziałek, 13 czerwca 2011

mimo drzwi zamkniętych

Pod każdą sytuacja w głębi ukrywa się strach. Przypominając sobie zamknięte drzwi wieczernika myślę, że właśnie tak jest. Życie czeka jakaś misja – trud stawania się kimś, dążenia, przechodzenia z jednego stanu w drugi. Uczniowie bali się ponieważ posłanie to runęło na ich oczach. Sądzę, że to bardzo ważne – to jest po prostu nasze codzienne doświadczenie! Moje dążenie do Boga, dążenie do idei, które uważam za wartościowe, jest jak powiada Rumi - „pukaniem od środka”. Wciąż jest to trud bycia kimś, bycie kimś bowiem zakłada stawanie się, osiąganie, czynienie. To jest normalne -na tym polega codzienna egzystencja – myślę, kształtuje, działam – ale czy to jest życie? W końcu pojawia się strach, znużenie w momencie kiedy świat przestaje pasować do sieci jaką zarzuciliśmy -otóż -sieci szyje się na miarę ryb jakie chce się złapać -wymaganie od ryb, aby dostosowały się do rozmiarów sieci prędzej czy później sprawi pewien zawód. On jednak wchodzi „mimo drzwi zamkniętych” i mówi „Pokój wam!” . On, wolność w której się zanurzamy, pozwalająca wyrwać się ze strachu. Przyjrzyjmy się zmartwychwstałemu ciału! Z jaką wolnością się porusza, z jakim spokojem i szczęściem przemierza Judeę.