
Spodobało mi się dziś napisać o Dionizyjskiej Muzyce.
A mianowicie o projekcie Ernsta Horna znanym jako "Helium Vola". Coś przyciągające uwagę wolnej duszy jest w tym -jak to nazywają -electro-medieva. Wytworzone przez maszynę dźwięki mieszają się tam z motywami średniowiecznymi, mieszają się języki, dźwięki. W tej pozornej dysharmonii czuć harmonię sfer, coś trzeciego co mimo posmaku "dicha" jest rześkie bardziej niżeli czysta medievalowa muzyka. Respekt budzi przedewszystkim poziom i wyrafinowanie motywów i dźwięków, nie znajdziemy tam topornych powtórzeń czy prostych motywów. Są to bardzo doniosłe melodie, podnoszące świadomość do jakiegoś środkowego "ponad" pozwalające spojrzeć z góry na rzeczywistość -na co pozwalają między innymi takie utwory jak "dies irae" w ichniejszej aranżacji. Dla lubiących głębsze motywy wartościowe będą same teksty, które tak jak w przypadku "Dies Irae", czy "Omnis Mundi Creatura" są bardzo popularnymi tekstami ogólno europejskiego dziedzictwa, o tyle krzepiące są motywy czysto germańskie. M.in. przywołanie "Du bist min" -jednego z najstarszych pisanych tekstów niemieckich, w sposób dotykający, kiedy nagle na pozór nie wokalny tekst ożywa i potrafi setki lat później zagrać w duszach współczesnych. To samo można by powiedzieć o "Selig". Jest w tym coś Wagnerowskiego, ba, nawet więcej niż Wagnerowskiego -Wagner bowiem zabił tragedie! -Jest tu coś Dionizyskiego!