wtorek, 22 listopada 2011

"Nie mogę wejść na górę, bo obrałem błędną drogę."

Nie możesz się stać czymś czym nie jesteś. Nic nie może stać się tym czym nie jest.
Patrzę na rycinę "drogi na górę Karmel" wiszącą nad biurkiem i myślę, że Dobra ziemskie to w istocie próba stawania się czym nie jesteśmy. W istocie zbawienie dokonało się w Chrystusie -wiecznie dokonuje się w wiecznym teraz - Czas nie płynie linearnie - czas wytryska z Grobu Zbawiciela - jego pierwszy pośmiertny oddech jest prawdziwym Bereszit. My odtąd -czyli Od Zawsze - jesteśmy Tym Czym Jesteśmy. Dlaczego chcemy się Stawać? "Im bardziej szukam, tym mniej ich znajduje" - takie są dobra ziemskie. Czuję smutek, cierpienie -chcę włączyć internet, telewizor, iść do kina-istnieje jeszcze większe zagrożenie, tym bardziej niebezpieczne, że nazywamy je tzw. "duchowością" czynności, działania które są na pozór pobożne, próbują jakąś praktyką zmienić mnie. Nieraz religia, pobożne zabiegi są dla mnie rodzajem pychy duchowej. Ba, nawet medytacja może być próbą ucieczki, próbą Stawania się. -nie robię tego dla ich samych -po to, aby przykryć To Co Jest, to czym jestem. Nie mogę stawać się - Chrystus stał się raz na wieki. Smutek, cierpienie jest czymś co się wydarza, czego nie pozwalamy sobie przeżyć -a więc oddalamy to od siebie. Nie mogę jednak stać się tym czym nie jestem. "Och, gdybym miał skrzydła jutrzenki i uleciał" -wzdycha psalmista - nie. Najszczersza wola latania nie sprawi, że będę latał. "Nie mogę wejść na górę, bo obrałem błędną drogę."

poniedziałek, 13 czerwca 2011

mimo drzwi zamkniętych

Pod każdą sytuacja w głębi ukrywa się strach. Przypominając sobie zamknięte drzwi wieczernika myślę, że właśnie tak jest. Życie czeka jakaś misja – trud stawania się kimś, dążenia, przechodzenia z jednego stanu w drugi. Uczniowie bali się ponieważ posłanie to runęło na ich oczach. Sądzę, że to bardzo ważne – to jest po prostu nasze codzienne doświadczenie! Moje dążenie do Boga, dążenie do idei, które uważam za wartościowe, jest jak powiada Rumi - „pukaniem od środka”. Wciąż jest to trud bycia kimś, bycie kimś bowiem zakłada stawanie się, osiąganie, czynienie. To jest normalne -na tym polega codzienna egzystencja – myślę, kształtuje, działam – ale czy to jest życie? W końcu pojawia się strach, znużenie w momencie kiedy świat przestaje pasować do sieci jaką zarzuciliśmy -otóż -sieci szyje się na miarę ryb jakie chce się złapać -wymaganie od ryb, aby dostosowały się do rozmiarów sieci prędzej czy później sprawi pewien zawód. On jednak wchodzi „mimo drzwi zamkniętych” i mówi „Pokój wam!” . On, wolność w której się zanurzamy, pozwalająca wyrwać się ze strachu. Przyjrzyjmy się zmartwychwstałemu ciału! Z jaką wolnością się porusza, z jakim spokojem i szczęściem przemierza Judeę.

poniedziałek, 7 marca 2011

Sein zum Tode

Posłuchaj, życie jest krótkie
i zanim coś powiem upłynie
zbyt wiele książek. Rozsupłałem
ten węzeł i teraz
stoję wobec prywatnego obowiązku śmierci.
Mój Boże, kto pomyślał, że tu zaczyna się
dopiero dorosłość. Sądziłem że pierwsza opinia
samodzielna podróż, wyznanie miłości
aż-by w końcu budowa domu, -że
rzeczy głęboko dojrzałe odpowiedzialne
a tu
w mijających konsekwencjach zobaczyłem
że to ja muszę. Nie tylko mogę, dotąd życie
bywało wyborem i z uśmiechem chciałem najpełniej...
A teraz muszę.
I nic z tego co wcześniej nie było tak moje.

środa, 23 lutego 2011

Pod Dębami Mamre





"Objawił mu się Bóg, pośród dębów Mamre, gdy siedział u wejścia do namiotu w upale dnia."




Historia ta mówi także wiele tajemnic o modlitwie medytacyjnej. Abraham w swym nomadycznym trybie życia porzucił wszystko, co pewne i stałe na korzyść tego co niepewne i niestałe -a taki jest świat! Komentatorzy żydowscy wspominają za Tradycją, że Abraham był tego dnia chory (prawdopodobnie osłabienie lub infekcja z powodu obrzezani jak twierdzi Raw Chama Bar) i oto jak Bóg przychodzi do człowieka w medytacji - Abraham jak mówi dosłownie Tora "usiadł" przed namiotem -był upalny dzień -jak wspomina Tradycja - sprawił to HaSzem aby podróżni nie przeszkadzali Abrahamowi -nikt nie podróżuje bowiem w upalne dni. Zanim więc Abraham usiadł Opieka została nad nim rozciągnięta. Historia ta ukazuje pewną właściwość medytacji -czujność. Abraham był w swojej bierności, oderwaniu, wyczekiwaniu gotowy do działania -choć nie wiedział czego i Kogo ma się spodziewać. Siedząc przed namiotem oczyścił swój umysł, wyczuł swoje ciało -czuł bowiem ból, wyczuł swoje uczucia -były zagubione. Czuł całym sobą lecz pozostał w milczącej czujności. -Tak jak w medytacji -dopiero jego działanie pokazało jaka wartości tkwiła w siedzeniu. "Podniósł wzrok i dostrzegł, że w pobliżu stoi trzech mężczyzn. [Gdy ich] zobaczył , wybiegł im na przeciw z wejścia do namiotu i pokłonił się im do ziemi." -Abraham w milczeniu spotkał Boga pod postacią trzech Aniołów -a i liczba trzy jest dla nas ważnym znakiem. Komentatorzy powiadają, że wybiegł do nich mimo swojego bólu, mimo swojego zawiedzenia - ukazuje to pewien moment w medytacji -historia ta bowiem nie rozgrywa się w umyśle Abrahama -ale wychodzi w relację -w życie HaSzem jest bowiem Bogiem Żyjących i Bogiem Żyjącym. Rozbrzmiewa tu też mantra Abrahama "Przyjdź" a raczej skoro przyszedłeś - "Pozostań!" -pożądał Boga w życiu gwałtownie, szaleńczo -nie jako transcendentalnego oświecenia -lecz jako Nauczyciela który wejdzie w życie -skutki tej dziwnej wizyty odczuwamy bowiem do dziś. Jesteśmy dziećmi tego spotkania.
"I powiedział: Boże! Jeśli znalazłem przychylność w twoich oczach, nie przechodź obok swojego sługi." - Zatrzymał Go tym wołaniem, miał bowiem wielką pokorę, pusty umysł, znał własną nicość, nie czuł się godnym ani nie-godnym. Pragną a jednocześnie nie-wiedział. Nie oczekiwał niczego, chciał po prostu aby Bóg zatrzymał się na chwilę przy nim. Dlaczego medytujemy? Jakiego celu oczekujemy? Powinniśmy medytować jak Abraham -wczytać się głęboko w te intencję. Nasz dom jest bowiem namiotem nomada -jakąż możemy dać mu gościnę? Jednak On pozostał -jak Abraham - nomadyczny Bóg wędrowców - Bóg w Działaniu - jeden z aniołów był bowiem posłany aby uleczyć Abrahama, drugi aby przekazać Sarze, że za rok urodzi syna, trzeci w końcu aby zniszczyć Sedom (Sodomę). Cisza w jakiej spotkał się Bóg z Abrahamem jest świętą ciszą kontemplacji, momentem realnej codziennej bliskości Boga z człowiekiem.

"W odpowiedzi rzekli do Niego: "Ojcem naszym jest Abraham". Rzekł do nich Jezus: "Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. -J 8,33

poniedziałek, 21 lutego 2011

Ten Wzrok

Kto patrzy moimi oczami? Kto myśli moimi myślami? Kto czuje moimi uczuciami?

Szukam go. Tam gdzie gaśnie potrzeba rozróżniania i klasyfikacji – usypia tyran egotycznego umysłu, stoję w przerażającej ciszy. Patrzę na tę góry tak, jakbym patrzył na nie po raz pierwszy -stworzone przed momentem. Jednak „nie nasycony pierwszym dniem stworzenia, coraz większej pożądam nicości”. Na drugiego człowieka patrzę wzrokiem który przenika mnie, przechodzi przeze mnie, wychodzi za mnie ku niemu. W tym zwarciu spojrzeń widzę, że To samo patrzy jego oczami. Że to powstaje w współwystępowaniu relacji.

Uświadomcie to sobie, bo to bardzo ważne! Relacje są czymś okrutnie realnym! Świat jest pełen oczu, a żadne z nich nie jest moimi oczami. U podstaw wszystkiego brzmi przenikający wzrok Chrystusa.
Jak bardzo boimy się śmierci grożącej wraz z traceniem siebie dla Tego Wzroku.
Medytacja zaczyna się w ciszy praktyki, podąża na każdą drogę jaką idziemy. Musimy znaleźć Ten Wzrok w naszych relacjach. Spojrzeć na drugiego, tak, jak patrzy Nauczyciel.