piątek, 24 lipca 2009

Kilka słów u kryzysie nauk europejskich


Słowami wstępu

Doprawdy niedorzeczna jest ignorancja jaką wykazuje się inteligencja starego kontynentu wobec myśli obcej arystotelizmowi. Tendencje do krytyk socjo-religijnych, naturalizmy dalekie od naturalizmów Nietzschego. Redukcjonizm wraz z kolejnymi popularno naukowymi artykulikami ogłaszającymi w imieniu neurologów odkrycie świadomości. Koniec końców dogrzebiemy się wreszcie do szyszynki pod rękę z Kartezjuszem by następnie zaprzeczyć cogitatio i chwilę później omijać fenomenologiczne spojrzenie na świadomość i religię.

Owa inteligencja zachodu zgubiła gdzieś przy tym filozofię. Jak ośmiela się wskazać najnowszy "Kronos" ominięcie szerokim łukiem Nietzschego -dodam- wczytanie się w szeroko pojętą oświeceniowość -ukuło paradygmat racjonalizmu. Podbudowany przez braci marksistów, nadciągające psychologizmy, redukcjonizm oraz Dawkinsową modę na urojony panteon. O substancjalnych, pełnych ukrytej woli mocy Tomistach nie wspomnę. Docenić by wypadało więc pracę ekipy W.Rymkiewicza za dowartościowanie Schellinga i słowa pokrzepienia w regeneracji polskiej filozofii.

Środkowa Droga

Między ten chaos wpada książka A. Przybysławskiego, znanego poniekąd z doskonałej orzeźwiającej umysł "Coicidentia Oppositorum".
"Buddyjska filozofia Pustki" jest ciosem między oczy zatwardziałym ignorantom stojącym na przeróżnych barykadach. Po pierwsze jako sam fakt, iż zaskoczeniem dla wielu jest to, że Buddyzm w ogóle posiada filozofię. Drugie zaskoczenie polega na tym, że posiada filozofię nie mniej rozbudowaną niż europejska.
Książka A. Przybysławskiego przedstawia rdzeń nauk zwanych jako "Środkowa Droga". Oparta na tekstach Czandrakirtiego oraz na tekstach Nagardżuny przypomina na pozór sceptycyzm europejski. Niezwykle konsekwentnie prowadzona jest tu krytyka wszelkiego substancjalizmu. Tytułowa Pustka jest narzędziem służącym do redukcji zbędnych pomysłów filozoficznych. Bywa, że Buddyzm kojarzony jest z nihilizmem. Nic bardziej mylnego. Pustka jest zawsze pustką czegoś, niesamowite bogactwo pustki nie neguje świata (jak zwykło się czasami mniemać na temat Buddyzmu). Świadczy raczej o tym, że wszystkie rzeczy są Puste. Puste, tzn. pozbawione swojej istoty. Filozofia ta jest w ciągłej polemice z wszelkimi innymi nurtami z jakimi się styka, udowadniając, że każdy pogląd filozoficzny jest tymczasowy. Nie ma stałego wszechświata, nie ma nic co miało by swoją istotę. Każdy pogląd jest tylko narzędziem, każda forma, tymczasowym konstruktem, iluzją.

"Kto chwyta się rzeczy, przypomina barana,
Kto chwyta się nie-rzeczy, jest jeszcze głupszy"


-jak ironicznie twierdzi Saraha. Konsekwentnie obalając wszystkie zjawiska które okazują się Puste, aż sama Pustka okaże się Pusta. I zjawiska są umysłem i pustka jest umysłem.

Tą egzotyczną dla zatwardziałych w słuszności swoich nauk Europejczyków zakończę polecanie studiowania buddyjskiej filozofii jeszcze raz odsyłając do książki A.Przybysławskiego. Któż wie? Może to co robiliśmy przez tysiące lat okaże się naukowym błędem? Z pewnością pojmiemy tymczasowość naszych założeń i tymczasowość tego co uważaliśmy za absolutne oraz tego co nie-absolutne.

Brak komentarzy: