czwartek, 26 czerwca 2008

Dżalaluddin Rumi !

"Żyłem na krawędzi szaleństwa poszukując powodów.
Jak opętany waliłem w drzwi.
Otwierają się.
Pukałem od środka!"

-Dżalaludin Balchin Rumi

-wydaje mi się, że zupełnie jak w gnostyckim micie o Perle książki są jakby listami z Królestwa Światła (czymkolwiek ono jest i jakkolwiek je nazywać). Czasami człowiek włócząc się, lub załatwiając sprawy na mieście trafia przypadkiem na książkę, leżącą na dolnej półce lub w mniej dostępnym miejscu -tknięty intuicją zagląda, przewraca stronę, jedną drugą... I doznaje olśnienia lub zachwytu -pięknem lub prawdą.
Co go zaprowadziło w to miejsce? Czy istnieje przypadek? Jeśli tak -przypadek znalezienia właściwej książki we właściwym czasie (w czasie kiedy nasza świadomość i dojrzałość jest w stanie odczytać z niej to co w danym momencie dla niej pożyteczne) -jest przypadkiem otwierającym tysiące strumieni nowych możliwości -woda dla suchej gleby duszy.
Są jakieś dziwne przyjaźnie -w ustach czytelnika znajduje się nagle trochę śliny z ust autora -jak zauważa Milorad Pavić -jednak proszę wyobrazić sobie dwóch mężczyzn trzymających rozciągniętą pumę na arkanach...
Co więc mnie łączy z Perskim poetą - zapewne owo pytanie zadane przez Szamsa z Tabryzu - cóż to za pytanie, można się tylko domyślać...

Tylko oddech

"Ani Chrześcijanin, Żyd, ani Muzułmanin, ani Hindus,
Buddysta, sufi czy zen.

Żadna religia ani system kulturowy.
Nie jestem ze Wschodu ani z Zachodu,
ani z głębi oceanu ani z ziemi,
ani naturalny ani eteryczny,
ni stworzony z elementów.

Nie istnieje. Nie jestem z tego świata ani z tamtego,
nie jestem potomkiem Adama ani Ewy,
ani żadnej innej linii.

Moje miejsce jest bezmiejscem, śladem nieodnajdywalnego,
ani ciałem ani duszą.

Należę do ukochanego.
Ujrzałem dwa światy jako jeden i usłyszałem jego wołanie.
Poznałem pierwsze, ostatnie, zewnętrzne, wewnętrzne
jak oddech oddychający człowiekiem"

1 komentarz:

fraupilz pisze...

Wiersz o kebabie! Prrrroszę! :D